Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Najsłynniejsze uczty w powieści „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza miały miejsce u cezara Nerona, pierwsza na stawach Agrypy, a druga w pałacu.

Znudzony Rzymem Neron posłuchał rady chcącego mu się przypodobać Tygellina i urządził ucztę na stawach Agryppy. Zorganizował ja z ogromnym przepychem i rozmachem. Sprowadził z odległych krajów rzadkie gatunki ptaków, ryb, zwierząt, roślin, tkanin i naczyń. Wszystko to sponsorując dochodami z prowincji.

Był akurat początek maja. W ten bardzo upalny dzień oddziały Pretorianów stanęły w gajach na brzegach stawów Agrypy. Od tej chwili pilnowali, aby tłumy gapiów nie przeszkodziły w uczcie. Po przybyciu cezara, Poppei, augustian, Petroniusza i Winicjusza rozpoczęło się biesiadowanie.

Na wodzie stanęła olbrzymia tratwa, zbudowana z pozłacanych belek i przystrojona konchami (muszle mięczaków z rzędu ośmiornic), złowionymi w Oceanie Indyjskim i Morzu Czerwonym. Mieniące się kolorami tęczy, zachwycały zgromadzonych tak samo, jak zdobiące boki tratwy gaiki lotosów, róż, palm. Osłaniały ukryte wśród nich „fontanny tryskające wonnościami, posągi bogów” i złote klatki z ptakami. Na środku tratwy stanęło ogromne, zrobione z syryjskiej purpury zadaszenie namiotowe, wsparte na srebrnych słupkach. Do tratwy przymocowane były sznury ze złota i purpury, które rozchodziły się w różne strony do kilkunastu łodzi stojących obok, będących w kształcie mew, łabędzi, ryb, flamingów. Siedzący w nich nadzy wioślarze i wioślarki – niewolnicy - zachwycali wszystkich swoją niespotykaną urodą.

Goście z cezarem siedli pod namiotem, przy ogromnym stole, zastawionym bezcennym szkłem aleksandryjskim, kryształami, naczyniami itd. (wszystko było skradzione z Itaki, Grecji, Azji Mniejszej). Stoły były bogate w wyszukane potrawy oraz wina w stu gatunkach.

W pewnej chwili niewolnicy delikatnie ruszyli łodzie, „wiosła poczęły uderzać wodę, wyprężyły się złote sznury i tratwa wraz z ucztą i gośćmi poczęła się poruszać i opisywać kręgi po stawie. Otoczyły ją też inne łodzie i inne mniejsze tratwy, pełne cytrzystek i harfiarek, których różowe ciała, na tle błękitu nieba i wody i w odblaskach od złotych instrumentów, zdawały się wsiąkać w siebie owe błękity i odblaski, mienić się i kwitnąć jak kwiaty”.

Wzdłuż brzegów stawów, drzew i kwiatów, stali ludzie przebrani za faunów lub satyrów. Grali na bębenkach i fletniach, a przebrane za nimfy i hamadriady dziewczęta tańczyły w rytm melodii. „Z gęstwiny pobrzeżnej wysuwały się coraz nowe łódki o kształtach koników polnych i łątek. Błękitna szyba stawu wyglądała, jakby ją, kto przyrzucił płatkami kwiatów lub jakby ją poobsiadały motyle. Nad łodziami unosiły się tu i ówdzie poprzywiązywane na srebrnych i niebieskich niciach lub sznurkach gołębie i inne ptaki z Indyj i Afryki”.

Cezar chwalił Tygellina za przygotowanie tej „pływającej” uczty, która z racji miejsca była nowością. Biesiadnicy byli coraz bardziej pijani, a Neron, który siadł przy westalce Rubrii, szeptał jej do ucha czułe słówka. Podobne relacje pojawiły się między Winicjuszem a Popeą – kochanka cezara zaczęła uwodzić młodego mężczyznę.

Po zapadnięciu mroku gaje rozświetliły się mnóstwem lamp. Obnażone żony i córki z „pierwszych domów rzymskich” stały na tarasach lunapariów, wyuzdanymi ruchami przywoływały biesiadników do zabawy. Gdy tratwa przybiła do brzegu, cezar z gośćmi rozproszyli się po namiotach ukrytych wśród gajów. Rozpoczęła się orgia, szał, gorączka rozkoszy, nikt nie patrzył już na dostojeństwo, „kto z kim, gdzie i jak”, słychać było bezwstydne jęki i krzyki.

Winicjusz też chciał wziąć udział w tej rozpuście. W gaju otoczyły go dziewice. Myśląc, że jedna z nich, przebrana za boginię Dianę, jest Ligią, przypomniał sobie wówczas o ukochanej. Świadomość istnienia pięknej Rzymianki sprawiła, że nie oddał się zapomnieniu w ramionach dziewic, a poczuł wstręt i obrzydzenie do dzikiej rozpusty. Gdy nagle stanęła przed nim tajemnicza postać z zasłoniętą twarzą i wyszeptała, że to noc „jej miłości”: „..Masz mnie!”, Marek odparł, że kocha inną i nie skorzysta z tej okazji.

W tym momencie nadszedł Petroniusz z wiadomością, że to była Poppea: „- Cezar – rzekł Petroniusz – nie umiał ukryć przy niej swej żądzy do Rubrii, więc może chciała się zemścić, a ja przeszkodziłem wam dlatego, że gdybyś poznawszy Augustę odmówił jej, to byłbyś zgubiony bez ratunku, ty, Ligia, a może i ja”.


Drugą ucztą opisaną przez Sienkiewicza w powieści była uczta w pałacu, zorganizowana, gdy Ligia została porwana z rodzinnego domu od Aulusów.

Wówczas cezar urządził biesiadę na Palatynie, kultywując tradycję rozpustnych i pełnych sodomii uczt, o których Ligia słyszała, wychowując się w skromnym domu u Pomponi. Nie chcąc narazić się Neronowi, skromna dziewczyna dała się przygotować na wieczerzę opiekującej się nią Akte. Nałożnica Nerona namaściła jej piękne ciało wonnymi olejkami, włosy posypała złotym pudrem, niewolnice ubrały ją w złotą tunikę, założyły perły na szyję, na nogi białe haftowane purpurą trzewiki, owijając ich złote taśmy wokół jej zgrabnych kostek. Po uwadze Akte, że Ligia jest piękniejsza od Poppei i musi uważać na cezara, bohaterki wyszły na powietrze.

Ich wzrok spoczął na wewnętrznych galeriach i dziedzińcu otoczonym kolumnami. W pewnej chwili Ligia dowiedziała się tajemnicy pałacu: „Oto tam z dala widać kryptoportyk, na którego kolumnach i podłodze czerwienią się jeszcze krwawe plamy krwi, którą obluzgał białe marmury Kaligula, gdy padł pod nożem Kasjusza Cherei: tam zamordowano jego żnę, tam dziecko rozbito o kamienie: tam pod tym skrzydłem jest podziemie, w którym gryzł ręce z głodu młodszy Drusus: tam otruto starszego, tam wił się ze strachu Gemellus, tam w konwulsji Klaudiusz, tam Germanik. Wszędy te ściany słyszały jęki i chrapanie konających, a ci ludzie, którzy śpieszą teraz na ucztę w togach, w barwnych tunikach, w kwiatach i klejnotach, to może jutrzejsi skazańcy: może na niejednej twarzy uśmiech pokrywa strach, niepokój, niepewność jutra: może gorączka, chciwość, zazdrość wżerają się w tej chwili w sercach tych na pozór beztroskich, uwieńczonych półbogów”. Młoda, niedoświadczona dziewczyna zaczęła patrzeć na pałac jak na siedzibę zbrodni.

Pod główną bramę już zaczęły ściągać lektyki z gośćmi. W uczcie brali udział senatorowie, którzy ciesząc się z zaszczytu zaproszenia godzili się robić z siebie błaznów, aby przypodobać się cezarowi. Pojawili się także patrycjusze, drwiąc z własnych bogów z chęci zaskarbienia sobie łask Nerona kapłani, rycerze, artyści śpiewacy, muzycy, tancerki, poeci, konsule, filozofowie, „kobiety noszące wielkie imiona”, a uprawiające rozpustę w ciemnych ulicach, po wymknięciu się z dobrych domów i przebraniu w peruki dla niepoznaki. Takie kobiety podniecały się ucztami na Palatynie, były rozpustne i zepsute do szpiku kości.

Goście byli bardzo zróżnicowani: „Słynniejsi zasiadali wprost do stołów, mniejsi służyli do rozrywki w czasie jedzenia, czekając na chwilę, w której służba pozwoli im rzucić się na resztki potraw i napojów. Gości tego rodzaju dostarczali Tygellinus, Watyniusz i Witeliusz, gościom zaś zmuszeni byli nieraz dostarczać odzieży odpowiedniej do pokojów cezara, który zresztą lubił takie towarzystwo czując się w nim najswobodniejszym. Zbytek dworu złocił wszystko i wszystko pokrywał blaskiem. Wielcy i mali, potomkowie wielkich rodów i hołota z bruku miejskiego, potężni artyści i liche wyskrobki talentów cisnęli się do pałacu, by nasycić olśnione oczy przepychem, niemal przechodzącym ludzkie pojęcie, i zbliżyć się do rozdawcy wszelkich łask, bogactw i dobra, którego jedno widzimisię mogło wprawdzie poniżyć, ale mogło i wynieś bez miary”.

Do wielkiego triclinium, gdzie miała się odbyć uczta, wniesiono cytry, lutnie, wyhodowane mimo późnej jesieni kwiaty. Wszędzie paliły się kwiaty srebrne, złote i miedziane kwiaty, rozchodziła się woń olejków. Stoły były suto zastawione jadłem i winami, wszędzie panował gwar i ogólna wesołość.

Ligia siedziała przy stole między Akte i Winicjuszem. Dziewczyna poczuła ulgę słysząc jego miły głos, przy nim czuła się bezpiecznie. Błogość szybko jednak została zastąpiona świadomością, iż zdradza wszystkie nauki o czystości duszy, wpojone jej przez Pomponię. Podczas rozmowy Marek wyznał, że o jej porwaniu dowiedział się od Aulusa, lecz nadal nie wie, co o tym sądzić, ponieważ cezar nie tłumaczył się nikomu ze swych rozporządzeń. Cały czas powtarzał, że w jego towarzystwie nic jej nie grozi, prawił komplementy, a w końcu wyznał miłość. Słowa Winicjusza upoiły Ligię, serce zaczęło jej mocniej bić, nigdy nie była tak blisko mężczyzny.

Niestety, w miarę upływu czasu Marek robił się coraz bardziej pijany i żądny zbliżenia z Ligią. Myśli były teraz już pod władaniem siły alkoholu, głos rozsądku został zdominowany przez pragnienia ciała. Chwycił ukochaną za rękę i przyciągnął ku sobie. Wystraszona Ligia zaczęła prosić, by ją puścił. Nie wiadomo jak potoczyłaby się dalej na scena, gdyby nie pomoc Akte. Wzmianka o obserwowaniu ich przez cezara podziałała na Winicjusza jak zimny prysznic. Zaniepokoił się widząc, jak Neron patrzy na nich przez swój szmaragd przystawiony do oka. Gdy jego zimny wzrok spotkał się ze wzrokiem Ligi dziewczyna przeraziła się.

W tym czasie Neron spytał siedzącego obok Petroniusza o Ligię. Ten, obawiając się odebrania dziewczyny jego siostrzeńcowi dla zaspokojenia swojej żądzy i chcąc odwieść go od tego zamiaru powiedział, że bohaterka jest „za wąska w biodrach”. Gdy cezar przytaknął, Petroniusz odetchnął.

Goście przy stole toczyli dyskusje o snach i wróżbach, cały czas pilnując, by niczym nie urazić swego gospodarza (wtedy czekałaby ich śmierć). Gdy uczta weszła w kulminacyjny punkt, niewolnicy zaczęli zrzucać na biesiadników pęki róż, których woń rozchodziła się wkoło, a Petroniusz namówił cezara, żeby zaśpiewał. Wezwawszy swoją żonę, aby go posłuchała, Cezar zaczął śpiewać. Zapanowała cisza, wszyscy słuchali z zachwytem, choć w duchu nienawidzili jego głupoty i próżności, za wyjątkiem paru popleczników. Po odebraniu kilkuminutowych oklasków Neron odprowadził źle czującą się Poppeę do jej pokoju, a gdy wrócił - zaczęło się czytanie wierszy i kolejne atrakcje: walka dwóch atletów (zakończona śmiercią jednego z nich, gromko oklaskiwana przez biesiadników), występ naśladowców zwierzęcych głosów, błaznów, kuglarzy itd.

Gdy uczestnicy zabawy byli już mocno pijani, syryjskie niewolnice ruszyły do gości i rozpoczęła się ogólna orgia. W powietrzu unosiły się wyziewy ludzkiego potu, jęki itd. Pijany cezar zaczął zachwycać się urodą Pitagorasa, całował go po rękach, lecz po chwili odskoczył przerażony. Jego dłonie przypomniały mu matkę Agrypinę, którą musiał zabić, bo nasłała na niego morderców. Neron wyznał zebranym, że choć minęło już pięć lat, jej duch nadal go prześladuje. Pocieszany przez ucztujących, w końcu oddał się zapomnieniu.

W tym czasie także mocno pijany Winicjusz chwycił Ligię w swe ramiona. Dysząc i mamrocząc o tym, że cezar zabrał ją Aulusom, aby mu ją darować, zaczął grozić jej, że zrobi z nią, co zechce. Wystraszona dziewczyna błagała, aby ją puścił, lecz na nic zdały się prośby zarówno jej, jak i Akte. Udało jej się dopiero wyrwać z objęć napastliwego Marka dopiero dzięki Ursusowi, który na rękach wyniósł ją z tego przybytku rozpusty. Choć oszołomiony tym zachowanie Winicjusz chciał wstać i biec za Ligią, padł jednak pijany na podłogę, dzieląc los większości biesiadników. Na dworze budził się nowy dzień.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Quo vadis - streszczenie
2  Charakterystyka Chilona Chilonidesa
3  Quo vadis - geneza